MITY W CODZIENNOŚCI PRAWNEJ – „NIE ODBIORĘ AWIZO”.
Do najbardziej niebezpiecznych mitów prawnych należy powszechne, panujące zarówno u przedsiębiorców, jak i konsumentów przekonanie, że lepiej jest nie odbierać przesyłki nadanej listem poleconym, bo może zawierać coś nieprzyjemnego. Nic bardziej błędnego, zalecany jest zawsze odbiór listu, a ewentualnie manewrowanie datą odbioru w ramach czternastodniowego terminu od pierwszej próby doręczenia przez listonosza.
W wyniku braku odbioru przesyłki poleconej domniemuje się, że przesyłka została odebrana, a odbiorca zna zawartość listu. Od ostatniego, czternastego dnia obliczanego od daty pierwszej próby doręczenia listu przez listonosza rozpoczynają więc bieg wszystkie terminy sądowe, podatkowe, reklamacyjne czy umowne. Nawet jeśli zawierają nieprzyjemne treści warto z nimi się zmierzyć i szybko zareagować.
Nieodbierając listu nieubłaganie możemy pozbawić się możliwości odwołania od decyzji administracyjnej, złożenia sprzeciwu od nakazu zapłaty, czy reagowania na oświadczenia składane przez drugą stronę wiążącej nas umowy. Po upływie terminów pozostaje udawadnianie, że do odbioru nie doszło z przyczyn nieleżących po stronie adresata, co jest zadaniem niełatwym. Zasadniczo, o ile nie trapi nas dobrze udokumentowana poważna choroba albo nadawca nie pomylił adresu, „zwalczyć” treść nieprzeczytanego przecież listu będzie bardzo trudno.
Częstym efektem nieodbierania przesyłek jest „nagła” wizyta komornika, który egzekwuje także przedawnione długi. W takich przypadkach nie można jednak skutecznie podważać czynności egzekucyjnych, gdyż komornik działa na podstawie ważnego, prawomocnego tytułu wykonawczego (np. nakazu zapłaty, od którego nie wpłynął w terminie sprzeciw).
Zwracam też uwagę, by nie dawać namówić się przez listonosza na wrzucanie poleconych do skrzynki na listy. Taka zgoda oznacza, że terminy odwoławcze biegną od dnia wrzucenia listu poleconego do skrzynki i mogą okazać się za krótkie do skutecznej obrony.
Podsumowując nieodebranie sądowej korespondencji, mimo podwójnego, prawidłowego jej awizowania, stwarza fikcję prawną skutecznego doręczenia przesyłki. Strona należycie dbająca o swoje interesy winna zatem, podając określony adres do korespondencji z sądem, zadbać o właściwy i terminowy odbiór przesyłek do niej kierowanych.
Na doniosłość fikcji prawnej doręczenia w trybie awizo zwrócił uwagę Sąd Okręgowy w Szczecinie, gdy zwrócił pozew w sprawie o zapłatę z uwagi na braki formalne, w związku z czym powódkę wezwano do ich uzupełnienia w terminie tygodniowym pod rygorem zwrotu. Braki nie zostały uzupełnione, a pozew zwrócono.
Na zarządzenie o zwrocie pozwu powódka wniosła zażalenie, argumentując, że nieprawidłowa jest podstawa prawna zwrotu pozwu, tj. nieuzupełnienie jego braków w terminie siedmiu dni od dnia 20 maja 2016 roku, tj. dnia, kiedy zgodnie z uzasadnieniem, powódka rzekomo odebrała pismo zawierające zwrot pozwu w sekretariacie sądu. Powódka wskazała, że było to niemożliwe, bo tego dnia, tj. 20 maja 2016 roku, przebywała na terenie szpitala.
Sąd Apelacyjny w Szczecinie rozpoznawszy zażalenie, oddalił je, uznając, że jest ono bezzasadne. Co prawda podana w zarządzeniu o zwrocie pozwu podstawa prawna doręczenia powódce korespondencji sądowej rzeczywiście nie była prawidłowa, ponieważ pismo przesłano pocztą, to jednak wskazanie błędnej podstawy doręczenia pisma nie stanowiło przeszkody w rozpoznaniu zażalenia.
Pismo zawierające zwrot pozwu zostało powódce przesłane pocztą, a następnie dwukrotnie awizowane – w tym czasie adresatka nie podjęła przesyłki. W konsekwencji Sąd Apelacyjny w Szczecinie uznał, że za datę doręczenia pisma przez podwójne awizo uznać należy dzień, w którym upłynął termin do odbioru pisma złożonego w placówce operatora pocztowego. W orzecznictwie wskazuje się, iż data doręczenia takiego pisma ma postać fikcji prawnej, która jednak pociąga za sobą wszelkie skutki doręczenia. Przyjmuje się bowiem domniemanie, iż nieodebrane pismo dotarło do adresata, a takie doręczenie było prawidłowe i skuteczne.
Sąd Apelacyjny dodatkowo podkreślił, że strona co prawda może podważać prawidłowość doręczenia jej korespondencji sądowej, jest to jednak możliwe po przedstawieniu środków dowodowych, które stworzą pewność lub wysokie prawdopodobieństwo, iż adresat nie uzyskał informacji o miejscu złożenia przesyłki z sądu. Skoro więc w rozpatrywanej sprawie powódka nie udowodniła faktu niedoręczenia jej przesyłki, to twierdzenia zawarte w zażaleniu nie mogły skutkować zmianą zapadłego rozstrzygnięcia, ponieważ nie były niezasadne.